Tragizm sytuacyjny i pytanie o sens dalszej walki, w obliczu zakończonej wojny i kształtującej się nowej, polskiej państwowości.
Jest rok 1946. Wojna się skończyła ale w kraju ciągle jest niespokojnie. Po bohaterskich walkach z okupantem, resztki Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Groznego, wikłają się w bratobójcze potyczki. Widzimy plejadę postaci dramatycznych: porucznik Grozny, Fabian - bezwzględny awanturnik, który razem ze swoją grupą przyłącza się do oddziału Groznego, Kordian - żołnierz umierający na noszach z powodu odniesionych ran i jego przyjaciel - Ren. Świt zastaje ich na krawędzi leśnej polany. Uciekli funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa. Kompletnie wyczerpani marzą o odpoczynku, opatrzeniu ran. Wczesnym rankiem oddział Groznego wyrusza w kierunku wioski, ukrytej wśród gór. Grozny ma świadomość, że jest absolutnie sam w swojej walce. Wieśniacy zatrzaskują przed nimi drzwi swoich chat. Jest otoczony ścianami wrogości i niechęci, traci przyjaciół jeden po drugim, prawie wszystkich, których miał. Giną kolejno w przypadkowych, bezsensownych okolicznościach. Kordian w pełni zdaje sobie sprawę, jak daleko są od swoich wyobrażeń. Jest też pierwszym, który zadaje sobie pytanie o Polskę, o jej przyszłość i kształt. Dlatego przed śmiercią próbuje przekonać swojego przyjaciela do porzucenia oddziału. To bardzo trudna decyzja, wszystkich łączy poczucie lojalności, honoru i braterstwa. Jedynym, który ma pomysł na wydostanie się z tej sytuacji jest Fabian, człowiek pozbawiony skrupułów. Próbuje przejąć kontrolę nad oddziałem. Grozny to zauważa i próbuje ochronić siebie i swoich ludzi przed ostateczną klęską i tragedią. Jednak jego próby są bardziej desperackimi zrywami, mającymi na celu zachowanie twarzy. Wioska jest dla niego miejscem, w którym chciałby podzielić się z pozostałymi swoimi przemyśleniami. Ostatecznie Grozny przegrywa tą walkę. Nie chce a być może nie potrafi porzucić bezsensownej ścieżki prowadzącej do kolejnych ofiar, przelewu krwi i śmierci, ścieżki prowadzącej donikąd.