Debiut reżyserski Grzegorza Królikiewicza i realizacja jego teorii o przestrzeni filmowej poza kadrem. Poprzez specjalną kompozycję kadru, umożliwia ona interpretację również tego, co się dzieje poza nim. Film wzbudzający niesłychanie silne, skrajne emocje.
Lata trzydzieste, przedmieścia Krakowa. W miejscowej melinie Maria poznaje Jana. Zostają małżeństwem. Nieustannie zmagają się z nędzą, poniżeniem, podejmują bezskuteczne próby znalezienia jakiejkolwiek pracy. Małżonkowie pogrążają się w depresji, pomimo chęci podjęcia pracy, rodzina traktuje ich jak darmozjadów. Zupełnej degradacji ulega ich poczucie własnej wartości. W konsekwencji podejmują tragiczną w skutkach decyzję. Mordują listonosza oraz dwoje starych ludzi. Skradzione pieniądze pozwalają im na kilkanaście godzin luksusu. Szybko zostają aresztowani, przed sądem stają w atmosferze nienawiści, ich zeznania są próbą opisu beznadziei własnej egzystencji. Okazuje się, że para zbrodniarzy jest jednocześnie parą kochających się ludzi. Każde z nich próbuje wziąć całą winę na siebie, żeby uchronić drugą osobę od kary śmierci.