Znakomity film Stanisława Lenartowicza, twórcy przez lata niedocenianego i spychanego na dalszy plan, dziś słusznie uważanego za „mistrza nastroju” i jedną z największych indywidualności polskiego kina.
Subtelna, poetycka opowieść o jesieni życia i miłości silniejszej niż wiek i normy społeczne.
Małe, prowincjonalne miasteczko gdzieś w Wielkopolsce. W domu Barbary Kaczmarkowej zjawia się mężczyzna podający się za jej zaginionego przed czterdziestu laty męża. Kobieta jest pełna sprzecznych uczuć. Twierdzi, że nie wierzy w słowa przybysza, jednak pozwala mu zostać w swoim domu. Wątpliwości mają także dawni koledzy Ignaca, miejscowy ksiądz i sierżant milicji, który podejrzewa, że rzekomy Kaczmarek to w rzeczywistości Zenon Kaługa, uciekinier z domu starców. Stopniowo Ignac przekonuje do siebie otoczenie. Podejrzenia sierżanta okazują się jednak słuszne. W dniu, w którym państwo Kaczmarkowie powinni świętować złote gody, dręczony wyrzutami sumienia Ignac vel Zenon postanawia opuścić miasteczko i kobietę, którą zdążył pokochać. Barbara powstrzymuje go – nie liczy się dla niej tożsamość fałszywego męża, zależy jej na nim samym. Zamiast złotych godów odbędzie się ślub.
Nastrojowy klimat podkreśla piękna muzyka Wojciecha Kilara.
Doskonałe kreacje Jadwigi Chojnackiej i Zdzisława Karczewskiego, aktorów znanych głównie z ról charakterystycznych i drugoplanowych.